Przegląd prywatności

Chcąc udogodnić Ci korzystanie z naszej strony, wykorzystujemy pliki cookie, które są umieszczane na Twoim komputerze, telefonie komórkowym lub tablecie. Pliki te pomagają nam zrozumieć Twoje potrzeby i dzięki temu doskonalić funkcjonalności naszej witryny. Są one także wykorzystywane do dostarczania spersonalizowanych treści i reklam. Część z plików jest niezbędna do prawidłowego działania serwisu i jego funkcjonalności. Jeżeli nie wyrażasz zgody na zapisywanie plików cookie, możesz łatwo zarządzać swoimi uprawnieniami, np. we własnej przeglądarce internetowej lub po wybraniu opcji Zarządzaj cookie. Szczegółowe informacje na ten temat znajdziesz w naszej Polityce prywatności.

Wielki test bateryjnych kluczy udarowych MILWAUKEE. Sprawdzone w sezonie przekładkowym!

Polska redakcja portalu MotoFocus przeprowadziła wyjątkowy test elektronarzędzi akumulatorowych we współpracy z marką MILWAUKEE. Zadanie powierzono zawodowym mechanikom z warsztatu, wybranego na drodze specjalnych poszukiwań. Zadaniem warsztatu było nie tylko sprawdzenie i zrecenzowanie urządzeń, ale także dokonanie pomiarów zużycia prądu i kosztów eksploatacji. Dlaczego? Przeczytajcie podsumowanie.

MILWAUKEE to marka kojarząca się przede wszystkim z urządzeniami bateryjnymi. Klucze udarowe to tylko niewielka część jej oferty, która obejmuje najróżniejsze zastosowania, także te zupełnie odległe od motoryzacji. W przypadku naszej branży, MILWAUKEE od dawna promuje pewną autorską ideę, a mianowicie „warsztat bez kabli”. Producent uważa, że już dziś można zastąpić zdecydowaną większość wykorzystywanych na co dzień urządzeń ich wersjami bateryjnymi. Wówczas można zrezygnować z przewodów, biegnących pomiędzy urządzeniami a instalacją pneumatyczną i kompresorem.

Redakcja portalu MotoFocus.pl przyznała, że ta kusząca dla wielu warsztatów idea wydawała się jej nieco utopijna. Wszak warsztatowa codzienność to trudny kawałek chleba i aż trudno wyobrazić sobie, by nagle urządzenia na baterie mogły zastąpić stosowane od lat „pneumaty”. Sprawdzenie tego rozwiązania w praktyce było jednak zadaniem dla jednego z warsztatów, który zgłosił się do testu i który został wybrany na drodze eliminacji. Okazał się nim AutoSerwis Łukasiewicz, który sprostał wszystkim wymaganiom, postawionym na starcie przedsięwzięcia. Warto zauważyć, że zastąpienie znanych mechanikom kluczy zupełnie nowym zestawem urządzeń bateryjnych, i to w środku sezonu przekładkowego, to skok na głęboką wodę, wymagający pewnej odwagi.

Szczegóły testu kluczy udarowych MILWAUKEE

Zadaniem, które postawiono przed warsztatem było przeprowadzenie testu porównawczego. W czasie sezonu przekładkowego (kwiecień) warsztat miał na miesiąc zdemontować przewody, odłożyć klucze pneumatyczne i przez taki sam okres korzystać z kluczy bateryjnych. W teście wzięły udział następujące urządzenia MILWAUKEE:

  • 3 klucze udarowe ½″ M18 FMTIW2F12-0X o momencie zrywającym 881 Nm;
  • duży klucz udarowy M18 FUEL™ 1/2” o momencie zrywającym 2034 Nm;
  • 6 x wymienne akumulatory 6.0 Ah M18 FB6;
  • niskoobrotowa szlifierka do szorstkowania opon M12 FUEL™;
  • 2 x akumulatory M12™ 3.0 AH;
  • mobilna podwójna ładowarka M18™;
  • szybka ładowarka M12-18 FC;
  • 3 x nasadki do felg aluminiowych;
  • 3 x komplet nasadek udarowych długich.

Oprócz tego, inicjator testu wyposażył pracujących w warsztacie mechaników w nakolanniki, okulary ochronne, rękawice robocze oraz wkładki przeciwhałasowe.

Dzięki skrupulatnym obliczeniom właściciela warsztatu, poznaliśmy dokładne dane dotyczące liczby obsłużonych pojazdów i kół. Warunki przeprowadzania testu zarówno jednych jak i drugich urządzeń były maksymalnie zbliżone na tyle, na ile można pozwolić sobie w warunkach prawdziwego, prowadzącego działalność warsztatu.

Testowane klucze pracowały na trzech stanowiskach warsztatu, które na czas sezonu przekładkowego zamieniają się w przeznaczone wyłącznie do wymiany opon. Łącznie warsztat dysponuje sześcioma stanowiskami naprawczymi, w związku z czym swego czasu zainwestował znaczne środki w instalację pneumatyczną z kompresorem łopatkowym 7,5 kw z osobnym osuszaczem. Kompresor poza kluczami do kół i szlifierką pneumatyczną zasila także inne urządzenia, w tym 4 montażownice i 2 wyważarki oraz stanowiska do pompowania kół. W czasie testu urządzeń bateryjnych instalacja nadal była zatem wykorzystywana, jednak w mniejszym zakresie niż zwykle.

Pierwsze wnioski z testu urządzeń bateryjnych MILWAUKEE

Dla naszej redakcji nie był to standardowy test. W podobnych sytuacjach zwykle przekazywaliśmy narzędzia lub urządzenia mechanikom i po prostu skrupulatnie spisywaliśmy ich uwagi dotyczące produktów. Tym razem do tego zadania dochodziło dokonanie pomiarów zużycia energii oraz stworzenie zestawienia finansowego, które miało wykazać, czy przejście w warsztacie na urządzenia na baterie może się opłacać? Znajdziecie je na końcu testu. Zacznijmy jednak od podstaw, czyli od tego, jak urządzenia MILWAUKEE sprawdziły się w codziennej pracy warsztatu.

Wbrew obawom, porzucenie z dnia na dzień kluczy pnematycznych i przejście na elektronarzędzia akumulatorowe nie okazało się dla mechaników szokiem ani nie wywołało ich protestów. Oczywiście mechanikom zdarzało się w przeszłości używać tego typu urządzeń (choć innych marek), jednak nigdy przez całe dnie intensywnej pracy. Redaktorzy podejrzewali, że w pośpiechu, w epicentrum sezonu wymiany mechanicy zatęsknią za kluczami, do których są przyzwyczajeni, dlatego – niczym najgorsi okrutnicy – zdemontowali przewody pneumatyczne umożliwiające ich podłączenie.

Obyło się bez strajku generalnego, mechanicy szybko przyzwyczaili się do nowej rzeczywistości. Podczas kontrolnej wizyty w warsztacie w trakcie testu, jeden z mechaników został zapytany o odczucia. Redakcję interesowało, czy klucze radzą sobie z mocno dokręconymi śrubami i czy (ze względu na baterie) nie są zbyt ciężkie przy częstym użytkowaniu?

- Mniejsze klucze radzą sobie w większości przypadków. W razie czego możemy użyć większego klucza, który ma już naprawdę potężny moment. Klucze są cięższe, ale nie aż tak, żeby nam to robiło jakąś wielką różnicę. Jest wygodniej z nimi, bo można je postawić w dowolnym miejscu i nie trzeba patrzeć, czy wąż nie zablokuje przejścia albo się o coś nie owinie. Nie ładujemy baterii od razu na koniec pracy tylko wtedy, kiedy się wyczerpią. Wystarczają nam, teraz w sezonie, na półtora dnia. – powiedział Pan Paweł Kozioł, doświadczony mechanik z warsztatu AutoSerwis Łukasiewicz.

- Wszyscy nasi mechanicy zgodnie potwierdzają, że stosowanie kluczy bateryjnych to ogromna wygoda pracy. Nie ma plątaniny przewodów, można bez problemu pracować na zewnątrz budynku, przed serwisem – kiedy na szybko potrzebujemy np. zdjąć koło do naprawy. Klient nie musi podstawiać auta blisko budynku, bo nie jesteśmy uzależnieni od „powietrza”. To naprawdę bardzo istotne w przypadku obsługi np. dużych pojazdów jak busy, kampery czy przyczepy. – powiedział Dariusz Łukasiewicz, właściciel warsztatu Auto Serwis Łukasiewicz – Po zakończonym miesiącu testu w formie żartu zaproponowałem pracownikom ponowne podłączenie kluczy pneumatycznych i odłożenie tych na baterie na półki. Spotkałem się z jednogłośnym brakiem zgody na taką decyzję. Odłożone na czas testu „pneumaty” nadal leżą na zapleczu i pewnie tam pozostaną.

Kwestia długiej pracy kluczy na baterii szczególnie zaintrygowała inicjatorów testu. Mają oni w planach wrócić do warsztatu za jakiś czas, by zweryfikować, w jakim tempie przebiegać będzie utrata pojemności baterii. Na razie wyniki są lepsze niż zakładano.

Pytani przez redaktorów mechanicy zwrócili uwagę na ergonomię urządzeń MILWAUKEE. Uznali, że naprawdę wygodnie się nimi pracuje. Warto wspomnieć także o akcesoriach dodatkowych. Nasadki do felg aluminiowych posiadają oznaczenia kolorystyczne dla łatwej identyfikacji rozmiaru. Dobrze mieszczą się w ciasne otwory w felgach, ale przy odkręcaniu mocno zblokowanych śrub nie należy przesadzać z momentem obrotowym, bo można je uszkodzić. Tu warto wspomnieć o tym, że przed rozpoczęciem testu mechanicy zostali przeszkoleni przez przedstawiciela firmy MILWAUKEE.

- Nasadki są bardzo dobrej jakości i warto zwrócić uwagę na genialne rozwiązanie z mocowaniem ich na magnesowej podstawie. Dzięki niej można zamontować je na słupie podnośnika, dzięki czemu są zawsze blisko i pod ręką. - mówi Dariusz Łukasiewicz, właściciel warsztatu.

Kończąc temat akcesoriów, warto wspomnieć, że mechaników podczas testu zaskoczyło także dobre działanie wkładek przeciwhałasowych. Tłumią one metaliczne dźwięki klucza, a jednocześnie pozwalają na prowadzenie swobodnych rozmów.

Ile kosztują klucze bateryjne vs. klucze pneumatyczne i instalacja?

Przechodzimy do kluczowego (nomen omen) aspektu, czyli opłacalności korzystania z bateryjnych kluczy udarowych. Koszt wyposażenia przekazanego przez MILWAUKEE warsztatowi to 16 tys. zł (ok. 3800 EUR). Są to kwoty po rabacie, ale wliczone są tu także dodatkowe akcesoria, takie jak nasadki czy artykuły BHP. Koszt samych kluczy z bateriami i ładowarkami to nieco ponad 13 tys. zł (3 000 EUR). Z tego ok. 5300 zł (1250 EUR) kosztują baterie, ale warto zaznaczyć, że do testów przeznaczono topowe i zarazem najdroższe baterie w ofercie marki MILWAUKEE (w technologii FORGE™), których cechą szczególną jest możliwość doładowania od 0 do 80% pojemności w 15 minut. Aby ograniczyć koszt zestawu można byłoby wybrać tańsze baterie 5A, dostępne za ok. 350 zł (80 EUR) za sztukę.

Urządzenia od razu są gotowe do pracy. Dlaczego o tym wspominamy? Aby porównać koszt zakupu tych urządzeń, wystarczających dla trzech stanowisk warsztatu wykonującego wymianę opon z urządzeniami pneumatycznymi, które wcześniej spełniały te same funkcje. Mamy skrupulatne wyliczenia właściciela warsztatu. Posiadany przez niego sprzęt (mocny pistolet pneumatyczny, 4 pistolety standardowe, przewody spiralne, złącza i szybkozłączki oraz szlifierka do szorstkowania) kosztował ok. 4380 zł (ok. 1000 EUR). To sporo mniej. Sęk w tym, że aby korzystać ze sprzętu pneumatycznego, należy najpierw zainwestować w instalację pneumatyczną oraz kompresor. Tu mówimy już o znacznie potężniejszych pieniądzach.

W warsztacie, w którym odbywał się test pracuje kompresor łopatkowy 7,5 kw renomowanej marki. Właściciel zainwestował tu kilkadziesiąt tysięcy złotych, aby urządzenie było w stanie obsłużyć co najmniej sześć, a w przyszłości może i więcej stanowisk naprawczych. Oczywiście posiadając tylko trzy stanowiska (na których przeprowadzono test) zapewne zdecydowałby się na zakup tańszego kompresora, jednak nadal wydałby nań zapewne kilka lub kilkanaście tysięcy złotych. Do tego dochodzą koszty położenia instalacji. Kompresor wymaga też corocznego serwisu.

Warto podkreślić, że redakcja przeprowadzająca test nie miała na celu udowodnić, że zakup urządzeń bateryjnych może być alternatywą dla posiadania kompresora i instalacji pneumatycznej. Ta i tak zazwyczaj jest potrzebna w warsztacie do innych czynności. Jednak decydując się na korzystanie z urządzeń bateryjnych teoretycznie można by zadowolić się mniej rozbudowaną instalacją i mniejszym (tańszym w zakupie i utrzymaniu kompresorem).

OK, a jak wygląda zestawienie zużycia energii kluczy pneumatycznych i bateryjnych? Pora na najciekawsze…

Zużycie prądu: elektronarzędzia vs. kompresor, czyli czy to się opłaca?

Bateryjne klucze udarowe MILWAUKEE pracowały w warsztacie od pierwszego do ostatniego dnia kwietnia. Od początku do końca testu baterie wystarczały na ok. półtora dnia pracy. W tym czasie mechanicy obsługiwali (w zakresie wymiany opon) od 16 do 18 samochodów. W każdym z nich musieli odkręcić i przykręcić po 4 koła, czyli używali klucza 8 razy przy każdym aucie. Na jednej baterii odkręcali zatem lub przykręcali koło 128 lub 144 razy. Rozładowane baterie ładowane były na dołączonych do zestawu ładowarkach, podpiętych do gniazdka wyposażonego w miernik poboru energii.

Zanim ujawnimy, ile prądu klucze zużyły przez miesiąc, zajmijmy się poborem standardowej, dotychczas użytkowanej w warsztacie, instalacji pneumatycznej. Warsztatowy kompresor nie był całkowicie odłączony na czas testu (gdyż korzystały z niego inne stanowiska, do innych prac), ale posiada zegar, który pozwala dość precyzyjnie obliczyć pobór prądu na godzinę pracy. Serwis pracował przez 21 dni roboczych (po 8 godzin) oraz w 3 soboty (po 5 godzin). Łącznie 183 godziny w miesiącu.

Najważniejsze było sprawdzenie, przez ile godzin kompresor był aktywny – po to, by porównać jego aktywność z kwietniem (miesiąc, w którym odbył się test) poprzedniego roku. Właściciel warsztatu zdobył rozliczenie ubiegłoroczne, ale także to z 2023 r. Z obliczeń wynika, że kompresor i jego osprzęt w kwietniu 2025 r. zużyły o:

  • 387 kw/h mniej niż w 2024 r.;
  • 283 kw/h mniej niż w 2023 r.;

Nie wszystkie sezony przekładkowe można zestawić ze sobą w stosunku 1:1. Bywa, że w kwietniu trwa jeszcze zima, bywa też, że palące słońce przyciąga kierowców do warsztatów. Przyjęto zatem średnią różnicę w stosunku do tych dwóch lat. Będzie to 335 kw/h.

OK, w przybliżeniu wiemy, ile prądu NIE zużył kompresor. A ile zużyły niejako zastępujące go klucze bateryjne MILWAUKEE?

To prawdziwy hit, gdyż na ładowanie baterii przez cały miesiąc warsztat zużył tylko 3.991kw/h. Co prawda w momencie rozpoczęcia testu, baterie były wstępnie naładowane, ale nie bądźmy drobiazgowi. Przyjmijmy miesięczne zużycie na poziomie nieco ponad 4 kw/h. Niech będzie to nawet 5 kw/h.

335-5 = 330 kw/h. Tyle prądu mniej zużył warsztat w samym kwietniu. Aby przeliczyć to na pieniądze, trzeba wziąć pod uwagę ceny prądu, które różnią się w różnych krajach, a także w zależności od dostawców i warunków umowy. Dla uproszczenia wyliczeń przyjęto, że średnia cena kw/h oscyluje w okolicach 1 zł (0,25 EUR). Przypomnijmy, że test odbywał się w Polsce.

Podsumowanie testu udarowych kluczy bateryjnych MILWAUKEE

Autorzy testu wiedzieli, że oszczędności na energii elektrycznej wygenerowanych w kwietniu nie można po prostu pomnożyć przez 12 miesięcy. 330 kw/h udało się zaoszczędzić w miesiącu trwania sezonu przekładkowego. Taki okres trwa w Polsce niespełna pół roku. Klucze udarowe są oczywiście użytkowane także poza sezonem wymiany opon i to nie tylko do zdejmowania kół. Przyjęto  zatem, że w miesiące poza sezonem oszczędności będą o połowę niższe – ok. 165 kw/h.

(330 kw/h x 6) + (165 kw/h x 6) = 1980 kw/h + 990 kw/h = 2970 kw/h

Bez wątpienia niemal 3 tys. kilowatogodzin prądu to wartość, która robi wrażenie. To mniej więcej tyle prądu, ile rocznie zużywa średniej wielkości gospodarstwo domowe. Nie warto tu skupiać się wyłącznie na kosztach, ale wziąć pod uwagę także aspekt ekologiczny i środowiskowy.

Test dowiódł ponad wszelką wątpliwość, że klucze bateryjne zużywają znacznie mniej prądu niż klucze pneumatyczne. Czy są jednak bardziej ekonomiczne także, kiedy weźmiemy pod uwagę całkowity koszt użytkowania? Cóż, biorąc pod uwagę inwestycje, których trzeba dokonać, by móc używać tradycyjnych kluczy pneumatycznych, wydatek rzędu kilku tysięcy złotych na klucz z dwiema bateriami wydaje się błahostką. Nawet przyjmując, że w naszym warsztacie już znajduje się instalacja pneumatyczna (nie ponosimy kosztów inwestycji w jej zainstalowanie), trzeba pamiętać o kosztach jej utrzymania w należytym stanie. Właściciel warsztatu, w którym odbywał się test poinformował, że w ubiegłym roku wydał 2356 zł (555 EUR) na zakup nowych pistoletów pneumatycznych, przewodów spiralnych, złącz i innych akcesoriów*. Tego typu zakupów musi dokonywać corocznie. Do tego dochodzi serwis kompresora (filtry, olej, uszczelnienia), który w tym przypadku kosztuje ok. 1800 zł (424 EUR). W ujęciu trzyletnim to koszty równe zakupowi urządzeń, które poddano testom.

Jak już wspomnieliśmy korzystanie z kluczy bateryjnych nie oznacza, że z kompresora można całkowicie zrezygnować. Można jednak zakupić mniejsze i tańsze urządzenie. W przypadku posiadania kompresora takiego jak ten w warsztacie pana Łukasiewicza, możliwe byłoby odroczenie terminów przeglądów (ze względu na mniej motogodzin) i ponoszenie ich kosztów rzadziej (np. raz na 1,5 roku czy 2 lata).

*nie bierzemy pod uwagę kosztów nasadek, zużywających się w obu typach kluczy.

Redakcja stworzyła tabelę kosztów eksploatacyjnych urządzeń dla tego, konkretnego warsztatu, w którym odbył się test kluczy. Zawiera ona wyłącznie koszty eksploatacji - bez kwot zakupu kluczy i budowy instalacji pneumatycznej.

 

Ujęcie 3-letnie

Klucze bateryjne

Klucze pneumatyczne

Zużycie energii

32 EUR

2 121 EUR

Nasadki udarowe

735 EUR

735 EUR

Inne mat. eksploatacyjne*

0

1100 EUR

Serwis kompresora

848 EUR

1 272 EUR

Razem

1615 EUR

5 228 EUR

*przewody spiralne, złącza/szybkozłączki do przewodów

Czy zatem stosując klucze bateryjne zamiast pneumatycznych można zaoszczędzić aż tak dużo pieniędzy? Teoretycznie tak, choć zapewne część z naszych Czytelników celnie zauważy, że uwzględnione w tabeli ujęcie trzyletnie zależy w dużej mierze od trwałości kluczy i (co jeszcze ważniejsze) baterii MILWAUKEE. Potencjalnie konieczność zakupu nowego klucza, np. już po roku, mogłaby pogorszyć rachunek ekonomiczny przedsięwzięcia. Tu oczywiście otrzymujemy od MILWAUKEE zapewnienie o wysokiej jakości sprzętu i pewnej gwarancji na urządzenia oraz akumulatory. Za zapewnieniami powinny iść argumenty, dlatego redakcja MotoFocus.pl wkrótce planuje wybrać się do autoryzowanego serwisu MILWAUKEE w Warszawie, gdzie ma nadzieję dowiedzieć się więcej o niezawodności bateryjnych urządzeń. Tymczasem poddane testowi narzędzia pozostają w warsztacie. Redaktorzy będą tam od czasu do czasu zaglądać, by sprawdzać trwałość urządzeń.

Dla kogo są bateryjne klucze udarowe?

Kto naszym zdaniem powinien zainteresować się zakupem bateryjnych kluczy udarowych? Mamy cztery sytuacje, w których taka decyzja potencjalnie może okazać się szczególnie korzystna:

  • Warsztat, który chce otworzyć dodatkowe stanowisko zewnętrzne na czas sezonu wymiany opon (brak kabli daje możliwość zdejmowania kół poza warsztatem);
  • Rozbudowa warsztatu – uruchomienie dodatkowych stanowisk bez potrzeby rozbudowy instalacji pneumatycznej i zakupu nowego, większego kompresora;
  • Budowa nowego warsztatu (wspomniana rezygnacja z zakupu drogiego, potężnego kompresora i budowy skomplikowanej instalacji powietrznej);
  • Wyposażenie mobilnego serwisu samochodowego.

A jakie jest Wasze zdanie na temat pomysłu wymiany tradycyjnych narzędzi pneumatycznych na bateryjne? Dziękujemy, że dotarliście do końca.

Autor: Witold Hańczka